sobota, 29 września 2012

Done.

Lektura Henryka Sienkiewicza nie rzuciła mnie nigdy na kolana. Za to ja rzuciłam Krzyżaków. Na półki LACK.












Druga sprawa to meblościanka. Brzydkie to ladaco, więc ostatni bastion, który ostał się u mnie musiał przejść lifting.

To  podczas prac:





A teraz jest tak:



Oczywiście kot intensywnie pomagał zająwszy najszerszą półkę i targając tam swoje bambetle w postaci sznureczków, kawałków tapety, gałązek i piórek.

2 komentarze:

  1. fajnie! Z fragmentu typowej meblościanki zrobiłaś interesujący a zarazem funkcjonalny mebel:) Nawet Twojemu Kiciusiowi się spodobał:)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki:)

    Dżagster wszędzie wszystko zasiedzi oprócz tych rzeczy, które kupię specjalnie dla niego. A szczególnie uwielbia penetrować torby gości :D

    OdpowiedzUsuń