Na oko mniej więcej 25 kilogramów, bez dodatków we wnętrzu. Nie daje się sfotografować. Na zdjęciach wychodzi kiepsko. Dziś miał dobry humor i uszczknął nieco swego uroku. Kilka miesięcy o to błagałam, podchodziłam, prosiłam. Jak grochem o ścianę...Dziś fetujemy. Przynajmniej troszeczkę. Bo do uchwycenia całego piękna jeszcze droga daleka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz