niedziela, 10 marca 2013

Zamienił stryjek....

torbę na poduszkę.

Swojego czasu obwieszczałam urbi et orbi, że zrobię sobie torbę po bułeczki. Torbę zmajstrowałam, ale wyszła szkaradnie. Przez te uszy.I ścieg. I w ogóle. Ki diabeł mnie podkusił, żeby to tak zrobić???

pierwotna grafika dziewczyny pochodzi z internetu

Ale. Dziś podarłam torbę. Uszyłam poszewkę na poduszkę.

O taką:



Lepiej??

No i oczywiście  powstał pierwszy komponent następnej poszewki. Serce obszyłam tak, by po praniu nieco się posiepało, wypuściło nitek.




A na koniec kicia, a raczej kicior. Dziś biedny, bo ulubione jedzonko się skończyło, i musi zadowolić się puszkowym papu :D




2 komentarze:

  1. haha nie ma to jak kreatywność :-) świetna poduszka wyszła z tej torby :-)

    pozdrawiam - kasia

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki:) pierwszy raz zdarzyło mi się, że coś sama po sobie poprawiałam:D no ale z szyciem to nawet stażu rocznego nie mam, więc dopiero się uczę, choć plany mam dalekosiężne...

    OdpowiedzUsuń